ANALIZA #2 - RZUT KARNY
Nasz cykl „Co ty gwiżdżesz?!” ma na celu pomóc wszystkim ludziom piłki nożnej znaleźć wspólny język. Przybliżamy Przepisy Gry, pokazujemy, dlaczego sędziowie podejmują pewne decyzje, czym w praktyce kierują się na boisku, jak w praktyce definiują ducha gry.
Raz w tygodniu analizujemy wybrany klip szkoleniowy.
Mam nadzieję, że dzięki powtórkom widać wszystko, co istotne. W pole karne, przed wejściem piłki do gry, weszło siedmiu/ośmiu zawodników drużyny broniącej oraz dwóch współpartnerów wykonawcy rzutu. Z rzutu karnego nie padł gol (bramkarz obronił).
Co powinien zdecydować sędzia
Jeśli spojrzymy do Art. 14 Przepisów Gry („Rzut karny”) znajdziemy tam tabelkę z wypisanymi różnymi przewinieniami i decyzjami, jakie winien podjąć sędzia w zależności od tego, czy z rzutu karnego padł gol, czy nie. W owej tabelce mamy opisane m.in. „przedwczesne wkroczenie w pole karne zawodników obu drużyn”. Gdy nie pada gol, decyzja to powtórzenie rzutu karnego.
Dlaczego więc sędzia postąpił tu inaczej?
Dlaczego po prostu puścił grę?
Bo sędziowie – każdy z nich wiele razy w każdym meczu – poza literą Przepisów, stosują też tzw. ducha gry. W Art. 5 znajdziemy zdanie, że „od sędziów oczekuje się podejmowania decyzji z wyczuciem, zdrowym rozsądkiem oraz w zgodzie z ideą fair play”.
Tak też postąpił arbiter prowadzący mecz Piast – Raków. Owe wbiegnięcie w pole karne ośmiu obrońców w żaden sposób nie wpłynęło na strzelca: nie widział tych obrońców, nie miał świadomości, gdzie są (a byli dalej o kilka metrów od niego, bo wcale nie biegli w jego stronę); strzelec po prostu oddał swój strzał jak chciał.
Co kluczowe dla decyzji sędziego, ten „pobyt” obrońców w polu karnym w żaden sposób nie wpłynął też na to, co wydarzyło się później. Bramkarz Rakowa po prostu złapał strzał z „jedenastki” i to zakończyło akcję.
W jakich okolicznościach należałoby jednak postąpić zgodnie z literą Przepisów i powtórzyć ten rzut?
Gdyby zachowanie kogoś z tej ósemki miało realny wpływ na przebieg akcji, np.
gdyby ktoś wbiegł aż tak wyraźnie, że wpłynąłby na strzelca (ten by go widział/słyszał) lub
gdyby bramkarz odbił strzał przed siebie, a któryś z tej ósemki uniemożliwiałby lub utrudniałby dobijanie strzału przez wykonawcę albo któregoś z napastników; wtedy na pewno można by mówić o niesłusznie uprzywilejowanej pozycji obrońcy(ów) wskutek „falstartu”.
Decyzja „gramy dalej” była zgodna z duchem gry, bo twórcy Przepisów Gry oczekują od sędziów myślenia kategoriami, czego „oczekiwałby świat piłki nożnej”. Świat piłki nożnej to my wszyscy: miliony Polaków i miliardy Ziemian emocjonujących się futbolem: zawodnicy, trenerzy, kibice, działacze, dziennikarze czy sędziowie.
Jestem przekonany, że – poza kibicami zainteresowanych drużyn –bezduszne sięgnięcie w tej sytuacji po literę Art. 14 i powtórzenie rzutu karnego, gdy po prostu bramkarz wygrał pojedynek oko w oko ze strzelcem, nie było oczekiwane przez resztę świata.
NCh, 06-08-2021