Piłkarska wiosna rozkręca się, kibice, zawodnicy, trenerzy i sędziowie mają o czym dyskutować. Nasz cykl „Co ty gwiżdżesz?!” ma więc na celu pomóc wszystkim ludziom piłki nożnej znaleźć wspólny język. Przybliżamy nie tylko literę Przepisów Gry, ale również ich interpretacje, pokazujemy, czym w praktyce sędziowie kierują się na boisku, jak w praktyce definiują ducha gry.

Raz w tygodniu analizujemy wybrany klip szkoleniowy.

KLIP NR 25 (do obejrzenia tu: https://streamable.com/llg0u0)

Bordowy wygrywa „główkę” we własnym polu karnym, ale po jego wyskoku bolesnego urazu doznaje napastnik Białych – na pewno nie udaje, dostał w tył głowy. Nieraz już wskazywaliśmy na to, że samo zagranie piłki nie stanowi jeszcze o przepisowości ataku, wiemy też, że zdrowie zawodników jest dla sędziów priorytetem. Czyli faul Bordowego i rzut karny dla Białych?

Oczywiście nie wejdziemy w głowę Białego i nie stwierdzimy z całą pewnością, na ile to starcie było dla niego bolesne. Ale powtórki nas upewniają, że na pewno doszło do kontaktu ręki Bordowego z jego głową.

Oczywiście Bordowy miał na celu tylko i wyłącznie wygranie tej główki. Zrobił to naprawdę skutecznie – w odpowiednim momencie wyszedł wysoko w górę; w momencie zagrywania piłki jego lewa ręka niejako naturalnie musiała znaleźć się na wysokości głowy spóźnionego przeciwnika. Ale dobre intencje Bordowego i spóźniony wyskok Białego nie świadczą jeszcze o braku faulu. Przy tego typu kontaktach liczyć będą się SKUTKI (choć jako się rzekło, nie zmierzymy, jak bardzo boli go głowa), choć nie tylko.

Tutaj kluczowe będą detale wyskoku Bordowego. Na szczęście widać, że starał się zrobić wszystko, aby nie skrzywdzić przeciwnika; aby skutki jego wyskoku były jak najmniej dolegliwe dla Białego. Co najważniejsze, nie ma tu żadnego uderzenia, ataku, a wręcz przeciwnie: widać, że Bordowy starał się „przykleić” tę swoją rękę do ciała. Do kontaktu z głową Białego, gdy był on aż tak spóźniony, dojść musiało, ale polegał on tylko na jakimś oparciu się (i otarciu się) o szyję i tył głowy przeciwnika.

Widząc naprawdę fair zachowującego się Bordowego, gdy w dodatku karą zespołową miałby być rzut karny, należy jednak uznać to starcie za brak faulu i puścić grę (przerwać ją po chwili z racji ewentualnego urazu zawodnika).

Medialne określenie „za mało na rzut karny” rzadko ma sens, ale akurat tutaj pasuje, podobnie jak mało znany cytat z Przepisów Gry: „Wypadki będą nieuchronnie miały miejsce, ale celem Przepisów powinno być doprowadzanie do tego, aby piłka nożna była możliwie najbardziej bezpieczna, balansując między zdrowiem zawodników a duchem fair play” (Duch gry – filozofia Przepisów, str. 12). Mniej empatyczni fachowcy dodaliby jeszcze beznamiętnie, że gdyby Biały miał lepszy timing i wcześniej/szybciej/wyżej wyskoczył do piłki, na pewno jego głowa po prostu nie zetknęłaby się z ręką przeciwnika…

Piotr Tenczyński

Ulubione