1. W którym roku skończyłeś kurs sędziowski?
" W czerwcu 1980r w siedzibie Wojewódzkiej Federacji Sportu przy ul. Młynarskiej u prezesa Cz. Alberskiego i Z. Cyrna. Razem ze mną kurs ukończyli m.in. T. Stanios i S. Augustyniak. Jedno z pytań brzmiało: „Jakiego koloru są te skrawki materiału?”. Ku naszemu zdziwieniu, chodziło o to czy ktoś nie jest daltonistą. Po ukończeniu kursu zaczynała się prawdziwa droga przez mękę: jak zdobyć strój sędziowski. Jednym ze sposobów było farbowanie białej koszuli w punkcie przy ul. Rwańskiej, przypinany był na zatrzaski biały kołnierzyk. Był to patent kolegi Romka Małka. Czekało się na zebranie, które było co tydzień. Czytana była obsada i umawianie się na mecz, na który jeździło się PKP lub PKS lub okazją. W tych sprawach mistrzem był Jasio Borek, który posiadał wszystkie rozkłady jazdy.”
2. Dlaczego zdecydowałeś się pójść na kurs?
" Jak chyba każdy młody chłopak trochę grałem w piłkę, interesowałem się sportem (chodziłem na mecze nie tylko Radomiaka ale i Broni, Czarnych czy Startu). Nawiasem mówiąc moim sąsiadem z piętra był legendarny piłkarz Radomiaka – Maciej Jaśkiewicz. Gdy kolega z podwórka zapisał się na kurs sędziowski, namówił mnie i tak to się zaczęło."
3.Czy grałeś gdzieś wcześniej w piłkę?
„Kopałem w grupach młodzieżowych Radomiaka u trenera Leszka Krzysiaka.”
4. Mecz, który najbardziej zapadł Ci w pamięć?
"Na pewno debiut 31.08.1980r na klasie „O” Mazowsze Grójec – Kozienice z J.Pytlarzem i Z. Kupidurą, z którym kończyłem kurs sędziowski. Czy wyobrażacie sobie taką sytuację, że na klasę „O” jedzie dwóch debiutantów na linie?
Jedyny mój mecz w Ekstraklasie (dawniej I ligi) Stomil Olsztyn – Wisła Kraków z trenerem Franciszkiem Smudą. Sędziowałem go razem z Mirkiem Milewskim i Krzyśkiem Jendą. Jazda samochodem z Mirkiem należała do mocnych wrażeń, o czym przekonał się jadący z nami na mecz komentator Canal+ Mateusz Borek. Powrót na pewno zapadł każdemu w pamięć."
5.Jaki mecz jest Twoim marzeniem? Na jakim stadionie?
" To pytanie jest spóźnione o ładne parę lat. Ale cieszę się, że sędziowałem przez te 40 lat na wielu legendarnych stadionach w Polsce."
6. Jaki jest Twój ulubiony sędzia?
" Na swojej drodze sędziowskiej spotkałem wielu sędziów, od których wziąłbym jakieś cechy potrzebne do dobrego sędziowania i sposobu bycia. Jerzy Figas – kultura, sposób bycia, nienaganne maniery; Stefan Marek – charyzma, podkreślenie, że jedna osoba rządzi na boisku; Mariusz Posuniak – luz, komunikatywność, ułożenie sobie relacji z zawodnikami. Dobry sędzia to nie tylko znajomość przepisów czy bieganie, ale charyzma, kultura, sposób bycia, komunikatywność, łatwość nawiązywania relacji sędzia-piłkarz, sędzia-działacz."
7. Czym zajmujesz się na co dzień?
" Jestem pracownikiem cywilnym KWP z siedzibą w Radomiu. "
8.Czy chciałbyś zostać obserwatorem?
" Może na koniec przygody z gwizdkiem. Jeszcze nie teraz, zobaczymy jak zdrowie pozwoli."
9. Co chciałbyś zmienić w przepisach gry?
" Myślę, że należy ujednolicić pojęcie zagrania piłki ręką, pracę VAR i czas gry. Niedługo mecz piłkarski będzie trwał ponad 2 godziny.
A przy okazji, może by ktoś w PZPN pomyślał o nowych stawkach sędziowskich w niższych ligach. Ciągle słyszymy, że trwają jakieś tam prace. Przecież my nie dostajemy za darmo z PZPN strojów sędziowskich. Musimy je kupić. A gdzie opłaty za licencje, PZU, KFD, KFP. Czy to zachęci młodych do sędziowania? Śmiem wątpić."
10. Zabawna historia, która spotkała Cię na sędziowskiej drodze?
" Było ich tak wiele na przestrzeni tych 40 lat. Na pewno dużą część niektórzy z was je znają. Do historii przeszły przypadki słynnych powrotów z meczów sędziego, który jedzie na egzaminy III ligi bez butów do biegania i długopisu, sędziego II ligi, który kupuje zegarek w kiosku „Ruchu”, bo zapomniał swojego. Pamiętam też przypadek, gdy sędziowaliśmy mecz u beniaminka III ligi. Normą wtedy było wręczanie proporczyków klubowych sędziom. Ku naszemu zdziwieniu gospodarze wręczyli nam reklamówki ze…. swojskimi wędlinami, gdyż nie mają jeszcze proporczyków. Wiadomo co byście bardziej woleli? W latach 90-tych prezes Figas kupił sobie psa, który wabił się „Lord”. Jakimś dziwnym trafem później na „Żeromce” można było spotkać kilku sędziów na spacerach z „Lordem”.
11.Jak zachęciłbyś kogoś do pójścia na kurs sędziowski?
"Mam satysfakcję, że kilka osób już zachęciłem. Najpierw Tomka Wróbla, z którym chodziłem do „Mechanika”, później brata Mariusza, który stażem w III lidze przebił chyba samego prezesa Stefana a także syna Michała. Jeśli ktoś kocha piłkę nożną, lubi nowe nieraz trudne wyzwania, poznawać nowych ciekawych ludzi i nowe miejsca i nie pyta się „ile będę za to miał pieniędzy”, to szczerze zapraszam. Warto. Spójrzcie na klasę S – seniorów. Nie ma tych ludzi i nie ma organizacji. Sędziują po 30-40 lat. I jeszcze im się chce. Coś w tym musi być."
Chciałbym też podziękować tym osobom i sędziom, działaczom, z którymi dane mi było się spotkać na 43-letniej już przygodzie z gwizdkiem. Swojej rodzinie, która wie co to są powroty z meczów, prezesowi S. Markowi, T. Kułakowskiemu i mojemu bratu Mariuszowi, z którym zjeździłem III ligowe boiska w Polsce, tym, dzięki którym zaistniałem na II ligowych boiskach K. Gilewskiemu, J. Gryczce, T. Siwcowi, J. Oparcikowi, pracownikom biura ROZPN: Paulinie i Przemkowi, za te 10 lat, gdy byłem obsadowym. Obecnemu zarządowi z prezesem Danielem Maciejewskim na czele życzę: niech próbują, niech walczą, niech pomagają, niech załatwiają ,aby moja przepowiednia sprzed lat przeszła już do historii „Minie wiele lat, zanim przekroczymy Wisłę."